Stoisz w sklepie z piękną sukienką w ręku. Nie pasuje do twojego obecnego stylu życia – pracujesz zdalnie, większość dni spędzasz w dresach, a wyjścia towarzyskie to rzadkość. Ale wyobrażasz sobie siebie w tej sukience: pewną, elegancką, otoczoną przyjaciółmi w jakiejś modnej restauracji. „Kiedyś mi się przyda" – mówisz do siebie i idziesz do kasy.
Ta scena powtarza się w życiu większości z nas. Kupujemy buty na treningi, których jeszcze nie zaczęliśmy. Inwestujemy w eleganckie marynarki na spotkania, które wciąż odkładamy. Nasza szafa pęka w szwach od rzeczy przeznaczonych dla lepszej, bardziej zorganizowanej, aktywniejszej wersji nas samych.
Zakupy jako inwestycja w marzenia
Myślę, że to zjawisko ma głębsze korzenie niż zwykły konsumpcjonizm. Gdy kupujemy rzeczy "na kiedyś", tak naprawdę inwestujemy w swoje marzenia o sobie.
Dalsza treść artykułu dostępna jest w subskrypcji STANDARD