W historii sztuki można znaleźć fascynujące postaci, które doskonale rozumiały, że własne ciało i garderoba to kolejne płótno do ekspresji. Dla niektórych artystek strój był równie ważnym narzędziem komunikacji jak pędzel czy dłuto. Oto trzy kobiety, które zamieniły się w żywe dzieła sztuki.
Frida Kahlo
Frida Kahlo nie tylko malowała autoportrety - sama była swoim największym dziełem. Meksykańska artystka świadomie budowała swój wizerunek jako manifest kulturowy i polityczny. Po tragicznym wypadku, który zostawił ją z trwałym uszkodzeniem kręgosłupa, Frida nie ukryła się przed światem. Wręcz przeciwnie - używała mody jako tarczy i broni.
Nosiła długie, kolorowe spódnice tehuana (tradycyjny strój z regionu Tehuantepec w południowym Meksyku), haftowane bluzki i huipile (bogato zdobione tuniki z otworem na głowę), duże kolczyki i naszyjniki. We włosy wplatała kwiaty, wstążki i grzebienie. To nie był kostium na pokaz, a raczej deklaracja: "Jestem dumna z tego, skąd pochodzę". Elementy garderoby ukrywały gorsety ortopedyczne i blizny, ale podkreślały kobiecość i siłę.
Najbardziej kontrowersyjny był jej stosunek do urody.
Dalsza treść artykułu dostępna jest w subskrypcji STANDARD